To pytanie siedzi w podświadomości każdego człowieka, który przynajmniej częściowo wkroczył już w dorosłe życie. Mało kto zadaje je sobie wprost. Ludzie żyją w zgodzie z własnym przekonaniem oraz adekwatnie do swoich możliwości finansowych, czym tworzą własną odpowiedź. A co jeżeli społeczeństwo jest nieuświadomione? Przecież wszyscy chcemy wydawać jak najmniej i mieć jak najwięcej. Może po prostu nie wiemy jak powinno się gospodarować budżetem domowym? Poniżej zamieszczam kilka porad dotyczących wydawania pieniędzy.
Jak gospodarować budżetem domowym?
Po pierwsze, priorytetem powinno być opłacenie wszystkich rachunków – czynsz za mieszkanie, prąd, gaz, woda, telefon, internet itd. Najpierw obowiązki, potem przyjemności – zachowanie tej kolejności pozwoli nam na pewnego rodzaju stabilność finansową, zawsze będziemy mieć jasną sytuację na temat naszego budżetu i zmniejszymy ryzyko popadnięcia w długi.
Po drugie, warto zwrócić uwagę na kwestie własnego zdrowia. Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: Jak ważne jest dla mnie zdrowie? Omawiany aspekt dotyczy głównie kwestii zakupów spożywczych, ale i nie tylko. Niestety większość tych droższych produktów w sklepach jest zdrowsza od tych tańszych. Jeżeli dla kogoś nie ma różnicy jakie mleko kupuje, to na jednym produkcie może zaoszczędzić już kilka złotych. Najtańsza szynka, najtańsza czekolada, napój zamiast soku. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale człowiek, który nie przejmuje się tym co je, z pewnością zainkasuje niższy rachunek na paragonie ale niewątpliwie odbije się to jego zdrowiu, co może być opłakane w skutkach. Kupowanie niezdrowego jedzenia to ostateczność, na którą mogą sobie pozwolić ludzie ubodzy. Poza tym nie ma sensu oszczędzać na jedzeniu. A co jeśli chodzi o tych zamożniejszych? Kawior, stare wina, profesjonalny sprzęt sportowy. Czy naprawdę tego potrzebujemy? Nie. Moim zdaniem nie należy popadać w skrajności. Zanim człowiek wybierze się na zakupy, powinien usiąść i na spokojnie przemyśleć czego tak naprawdę potrzebuje i co jest mu niezbędne do przeżycia, z zachowaniem zdrowego rozsądku. Najlepiej raz na miesiąc udać się na duże zakupy spożywcze, a później na bieżąco dokupować produkty z krótkim terminem ważności, np. pieczywo.
Trzecia kwestia to zwykły egoizm. Kupujemy to, co poprawia nam nastrój, to bez czego nie wyobrażamy sobie codziennego życia. Mowa tu o pewnego rodzaju uzależnieniach. Bo jak inaczej nazwać ojca, który codziennie musi wypić butelkę wódki, czy matkę spędzającą każdy dzień tygodnia w galerii handlowej? Dla celu pokazania wagi problemu, zamieszczam poniżej autentyczną wypowiedź pewnej studentki:
Mieszkam w internacie, do domu mam 3 godziny drogi. Żyję za grosze, wracam do domu raz na 2 tygodnie. Pewnego razu poszłam do pobliskiej Biedronki po jakieś drobne zakupy. Gdy czekałam w kolejce stała przede mną kobieta z dzieckiem. Widać było na pierwszy rzut oka, że nie przelewa im się. Gdy jej córeczka poprosiła mamę o najtańszego batonika, ta zaczęła (za przeproszeniem) „drzeć mordę” i zarzekać się, że naprawdę nie ma pieniędzy. Gdy przyszło im już płacić matka poprosiła jeszcze ekspedientkę o paczkę polskich papierosów. Aż się we mnie zagotowało. Niewiele myśląc kupiłam tej dziewczynce 5 batonów. Dogoniłam ją i wcisnęłam w jej małe rączki zakupione szczęście. Nie obyło się bez awantury i histerii ze strony jej matki. Powiedziałam tylko na odchodne, że gówno z niej nie matka, skoro dziecku żałuje batona, a sobie sama dogadza. Szybkim krokiem odeszłam. Nie żal mi straconych pieniędzy.
Psychologia oszczędzania pieniędzy
Kolejna kwestia, która dotyczy wydawania pieniędzy ma podłoże psychologiczne. Podświadomość to najbardziej zagadkowy, tajemniczy i niezbadany podzespół ludzkiego umysłu. Mówiąc wprost: nigdy nie należy wybierać się na zakupy przed zjedzeniem posiłku. Człowiek głodny zostawi w sklepie dwa razy więcej pieniędzy niż powinien. Kupujemy wtedy często rzeczy których w ogóle nie potrzebujemy, a nasze oczy zjadłyby wszystko. Intensywniej odczuwamy zapach pieczywa, mamy większą ochotę na słodycze i ręka sama wrzuca łakocia do koszyka. Jak temu zapowiedz? Najedz się porządnie, a potem idź do sklepu. Jeżeli już wybrałeś się głodny do sklepu, zadbaj o to by być tam z kimś bliskim. Osoba ta będzie miała wgląd, pewnego rodzaju kontrolę, nad tym co planujesz kupić i odwiedzie cię od złudnej potrzeby zakupu.
Kolejna sprawa to oszczędzanie. Z finansowego punktu widzenia ludzi można podzielić na dwa rodzaje – ci którzy oszczędzają i ci którzy nie oszczędzają. Jeśli należysz do drugiej grupy, to pomyśl, jak mógłbyś się z niej wydostać. Warto mieć oszczędności na tzw. czarną godzinę. Oszczędzaj na rzeczach małoistotnych, na rzeczach które nie mają wpływu na Twoje zdrowie. Jeśli nie możesz sobie pozwolić na ,,zamrożenie” 500zł miesięcznie – odłóż 100zł. Nie podoba Ci się system miesięczny? Odkładaj raz na tydzień, może to być nawet 10zł. Jeśli jednak masz już jakieś oszczędności, to można zaryzykować tezę, że masz pewnego rodzaju ustabilizowaną sytuację materialną. Tacy ludzie żyją w zgodzie z własnymi wydatkami, a ponadto zostają im jeszcze jakieś oszczędności. Czy można im jakoś pomóc? Oczywiście! Czy odkładane jednorazowo oszczędności to maksymalna kwota którą udaje się odłożyć? Przeanalizujcie swoje wydatki! Może uda się zaoszczędzić więcej? Wydaje Ci się że zaoszczędzonych pieniędzy nie można spożytkować lepiej? Załóż lokatę oszczędnościową. Bo przecież proces wydawania niewątpliwie łączy się z posiadaniem pieniędzy, a w końcu każdy z nas chciałby mieć ich jak najwięcej.
Marek Wąsowski